"Czy ateista potrzebuje Boga?" - bez Boga nie było by ateisty. Aby coś negować trzeba mieć obiekt negacji. Tak wiec logicznie pisząc ateista wierzy w Boga, inaczej nie mógł by go negować... no bo po co?
... co przekłada się na pewnik, że ATEIZM to też wiara.
"Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając; a na pewno ją otrzyma (list Jakuba1;5)" - jest genialną sentencją!
Prosto z niej wynika konsekwencja, że ateiści nie proszą Boga o mądrość, gdyż w Niego nie wierzą. W związku z tym SĄ PÓŁGŁÓWKAMI.
Inaczej mówiąc, (jak pisał p. Opara) są "kolonią komórek" dbających wyłącznie o swoj byt materialny, co, z kolei, również opisane jest w Biblii jako zaspakajanie swoich "Siedem grzechów głównych".
(Żreć, pić, kłamać, cudzołożyć, i płacić podatki!)
...Manipulować ludźmi daje się tylko po uprzednim zabraniu im Boga....
Inne zdanie na ten temat mają ci politycy którzy tak chetnie odwiedzają radio Maryja i telewizję Trwam, a w jakim celu, bo wiedzą że ta trzódka baranów uwierzy we wszystko co im się powie i tak zmanipulowana zagłosuje jak im Rydzyk wskaże.
A póżniej mamy ustawę o bratniej pomocy obcych wojsk i bazy NATO
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxx